Narysowane
koło, ciemną, czarna wręcz kredką, pokazującą granice okręgu.
A
w nim?
Barwna
tęcza, od początku zieleń. Ciemna zieleń dojrzałego liścia kasztanu.
Co
dalej?
Im
bliżej środka tym zieleń blednie.
Najpierw żółtą smuga zatacza koło, aż w końcu
miesza się z czernią tworząc dojrzały kolor brązu.
Co
jest w środku?
Dalej
za brązem jest nicość, tak głęboka iż można w niej ujrzeć kawałek duszy.
Tak,
koło to oko.
A barwne odcienie życia to pory roku, istniejące ciągle we mnie.
Spróbuj
a ujrzysz mój kawałek duszy, tylko szybko, nie będę czekał…
Zamknę oczy…
Wszystko przepadnie…