Czemu?

Czemu?
Pytanie znane
Pytanie wszechstronne
Ale czemu?
Kurwa czemu żyje?
Czemu chodzę po tej Ziemi?
Co sprawia we mnie zainteresowanie światem?
Nie łatwiej być głupim, nikim?
Bo co?
Bo życie?
Bo kariera?
Bo praca?
???
Nie ma zasad…
To tylko życie
Jeden słuszny wybór, to Twój wybór
Żaden inny
ŻYJĄC GINIESZ!
Czuje to każdego dnia, gdy patrzę w lustro
Pytania, pytania, pytania!
Czemu to? Czemu tamto?
Cykl
Wiara
Człowiek
Sztuka
Znów Bóg!
Bo mogę?
Nikt nie jest idealny i nie o to chodzi
Wiek nie daje inteligencji, nie uczy
Jestem młody, wiem
Jestem mądry, wiem
Jestem! To wiele
Ból życia w moim wieku dla wielu to udręka
Bo jak cierpieć mając zaledwie dwadzieścia lat
Mam wszystko, a czuje ból
Jak whisky przed oczami
Jak mróz za oknem
Czuje to!
Tylko czemu?
Brak wrażliwych na tej Ziemi
Brak jest głębszy
Nic nie zmieni
FAKT!
Czuj serce i czyń sercem
Bo ból jest wieczny, a w życiu:
„Ważne są tylko chwile!”
Warto. Bardzo. Krzyk?
To fraszka w ocenie strachu
Gdybym tylko żył
STOP!
Przygnębienie, miłość, otchłań!
Nikt, może jedna osoba…
Kto by zgadł?
To cud
Coś poza bólem
Jest tu…
Ze mną!


Pierwszy/Ostatni oddech

Mrok zamyka krąg nienawiści
Czerń zaplata ręce na szyi ofiary
Cykl dokonuje się w sekundę
Ofiara zabita

Pośród pyłu i gruzu
Wśród zakłamanej historii
Leżą ciała: zimne i kruche
Krucjata dokonana

Dwa kroki, stop!
Kolejna ofiara
Mord pokłóconych. Po co?
Bo krzyczą! 

Nikt nie odpuszcza
Krwawy krąg zatacza eliptyczne łuki
Czuć zapach siarki wypalonych broni
 Osuwają w cień swoje twarze

Zrozum, kochaj, walcz!
Kto dziś dobry?
Kto dziś zły?
Brak szuflad

Roztargnione głosy dzieci
Jeszcze nie wiedzą
Jutro one dorosną
 "Broń w ręce, chroń ojczyzny!"

Biedny los oblewa karty historii
Niewinna krew
Gorycz w głosie
Młodość nigdy nie była prostsza

Rodzisz się
Walczysz
Giniesz
Jak zbrodniarz...

Chwała zwycieżonym
W pamięci
W sercu
W historii

Coś w niczym

Gdyby wziąć COŚ i NIC?
Co będzie wieksze?
Pustka jest nieograniczona, lecz JEST
Wiec...
Czy NIC jest CZYMŚ?
Co ma siłę przebicia?
Niewiadoma czy oczywista?
Próżnia czy powietrze?
Wiara czy ateizm?
Gdzie są granicę absurdu ludzkich umysłów?
Ile umiemy pojąć?
Na ile pozwala nam intelekt...
Jedno jest pewne
Nie ma NIC
Zawsze COS jest
Tylko ciężko do niego dotrzeć
Tylko brak nam zrozumienia
Wielka tajemnica świata
Mała pigułka
Krok herosa
Drzwi do jutra
NIC!
Uparty umysł drąży i gryzie
Złamany duch
Nadzieja straconych
Absurd codzienności na tle historycznej klęski czlowieka
Podstęp z GÓRY
NIE MA NIC
NIE MA NIC
NIE MA...
NIC!
Tylko to po nas zostanie

Niszczący stereotypy

Opętani codziennością, ZANIKAMY!
Być indywidualnością, POWRACAMY!
Czerpać i dawać, BUDUJEMY!
Nic nie widać, to są prawdy
Twór wieczności, jutrzejszej nadziei iskra
Jestem JUTREM
Jesteśmy PRZYSZŁOŚCIĄ
Przyszłością narodu, świata, serca
Dziś tworzyć jutro, by jutro stworzyć DAR
Dar życia w każdym z nas
Nie bądź milczącym tłumem
Bądź krzyczącą jednością
Odrębnością codzienności, zbawieniem rutyny
Niszcz i buduj
Nie dziel, ŁĄCZ!
Skrajność w skrajność
Ramie w ramie
Serce w serce
Nie ma barier
Zostaje tylko wyobraźnia…



Czas

Człowiek żył, żyje, lecz czy będzie żył?
Poszukiwacze czasu wiedzą
Oni czują:
Rozdarcie czasu i istnienia.
Bo co to życie?
Zbiór zapomnianych wspomnień smutnego tłumu
Nie ma prawdy!
Jest czas
Nie ma życia!
Jest czas
Nic więcej
Snując się nocą przez puste ulice czuje czas
Przeplata mi się z powietrzem
Czas, czas na skupienie
Utrata, zysk, strata…
Tak w kółko
Nic nie ważne, bo to czas kieruje światem
Gdyby nie czas nie byłoby ludzi
Gdyby nie czas nie byłoby wspomnień
Czym są wspomnienia, jak nie określeniem zdarzeń w konkretnym czasie?
Tylko czas, nic więcej
Zabiorą życie
Zabiorą wiarę
A cholerny czas zostanie
By trwać w niezapomniane
By trwać...

Sekretny obraz

Kiedyś widziałem obraz, mam go przed oczami
Nie wiem co oznaczał, cały był ze stali
Co w nim mnie tak tknęło, nigdy się nie dowiem
Jednak znów go widzę, mąci mi wciąż w głowie
Naturalne kształty, naturalne myśli
Niczym łąka, pole, niczym góra liści
Tu przyroda żyje, dziś marzenia ziści
Każdy ma ten obraz, sztuką zrozumienie
Potem można tylko zmienić to znaczenie
Pomyśl człeku prosty, o czym mówią słowa
W nich ukryta prawda, którą każdy chowa

Sens życia ukryty w barwach
Sens życia ukryty w słowach
Sens życia ukryty w sercach
Do nich tylko wołam
„Namalujcie obraz, bo wciąż mąci w głowie
Chce go znów zobaczyć i nosić go w sobie…”

Żyj!

Mając w ręku kilka monet
Czuje, że to koniec
Czas wydać wszystko naraz
Nie patrzeć czy się staczasz
Ostatni moment, to jest ważne
Ostatni oddech, to się liczy
Nic przed i nic po
Tylko ta chwila
Wiec wyrzuć wszystko co masz i biegnij
Zabierz wszystkich, których znasz
Zabierz ze sobą wszystko co masz
I wyrzuć! Nie przywiązując się do rzeczy
Wyrzuć!
By pamiętać to kim jesteś
Żyj! Tak jak kiedyś, jako dziecko
Bądź! Bądź sobą, zawsze
Twórz chwile, te ulotne
Ciesz się, tym co niezastąpione
Czas przemija a Ty z nim
Wiec żyj, wiec żyj…

Limbo

Świat między światem, widzę go co noc
Ciemny, wręcz czarny
Limbo?
Miejsce, gdzie wszystko staje się puste, takie niczyje
Nie ma mnie, nie ma nas
Są oni
Wielkie stwory rysujące nam drogę donikąd
A my idziemy, jak słudzy, lecz bez wysiłku
Oni nic nie mówią
Nie wymagają, nie biją, nie stawiają warunków
Nie znam ich, lecz wiem
To tylko pozory, bo gdy nastanie ta chwila…
Nie będzie odwrotu, to nieuniknione
Dążąc bez celu, bez ambicji, bez wiary
Już dawno umarliśmy, już nikt nie tęskni, nikt nie pamięta
Czekamy na tą chwilę, chwilę wyzwolenia!


Optymista

Gdyby ktoś mnie kiedyś spytał: „Co to szczęście?”
Powiem: „Nie wiem!”
Mało entuzjazmu w głosie
Optymista?
Może trochę, lecz nie dziś, nie tej nocy
Wole smutki gdzieś zatopić
Wiara w lepsze jutro dawno już minęła
Po co sobie szkodzić?
Nikt mnie nie ochroni…
STOP!!!
Żal w głosie
Lepiej milczeć
Dlatego pisze
Lepiej milczeć
Głupi człowiek
Serca brak i dusza płonie
Nie z miłości
Nie…
To koniec?!
Koniec!

Pierwszy krok

Ważne jest rozpoczęcie, to jaką literą zaczniesz pierwszy wiersz
Tak jak pierwsze wrażenie wśród nowych znajomych,
Tak jak pierwsze słowo wypowiedziane w życiu,
Tak jak… Brak mi słów…
Banał, rozpoczęcie, a gdzie zakończenie, czy nie ono jest ważne?
Pierwsze zawsze jest lepsze, wyższe, ważniejsze
Chwile uchwycone przez obiektyw są jednostajne
Nie ma początku, ani końca
Jest tylko chwila
Chwila może być zła lub dobra, lecz zawsze przelotna
Wiec po co nam chwile?
Chwilami warto żyć!
Nimi i dla nich
Czas na odrodzenie
Nie całkowite ale jednak
Czas, złudne wrażenie przemijania
Czasem szybko, czasem wolno
Nie teraz…
Kiedyś…
Na pewno…
Wrócę…

Zamknięty umysł

Zamykam w sobie to co ulotne
Nie daję ponieść się emocjom
Każdy mój oddech odcięty od świata
Ludzie się bawią! Czerpią z życia to co ulotne
A ja?
Błądzę i czekam
Czekam i błądzę
By ponieść się choć raz uczuciom w mym sercu
Nie umiem
Nie mogę
Wciąż czekam i błądzę
Odcięty, zamknięty, samotny
Znów pisze ten tekst i myślę
„Po co!?”
I tak nikt mnie nie usłyszy
Nikt nie wesprze
Jestem sam wśród ciemności
Na zawsze…

Uczucie spadania

Grzeczny?
Trochę!
Miły?
Czasem!
Głośny?
Po co?
Gniewny?
Co to złość? Co to gniew?
Bijące dwa serca, skamieliny nad przepaścią, obijają się o siebie dając głuchy dźwięk nadający szepcące echo
Rześkie, lekkie powietrze
Stary, pozorny strach
Uczucie spadania, ratunek duszy przed spojrzeniem śmierci
To ranek, promień światła…
To ja i pot na czole
Żyje!
Pozornie, bo naprawdę tylko „nie ginę”
Gniew przed samym sobą,
Bo to takie proste nie walczyć z problemami…

Cel

Pustka, oko, droga, mróz
Przekonanie, że istnieje
Nie ma go i nie będzie
Pustka w głowie
Pustka w sercu
Nie, że pęka
Nie, że płacze
Krzyczy, wrzeszczy, klnie na ludzi
Po co?
Wiatr otarł łzy, zamroził
Wszystko twarde, nie ma celu
Jaki sens dawać drugą szanse bez konkretnych celów?
Przemijanie jak liść na drzewie
Rośnie, rozkwita i opada bez…
Może drugie dno, druga strona medalu?
Chłód, mróz i czekanie
Narodzenie?
Sensu – brak, celu – brak, życia – brak!
Bo czasem dni są ciężkie
Bo czasem dni są trudne
Bo czasem życie nie daje nam szans
Czas pokazać, że to życie to JA!