Jestem
sam....
Niezrozumiały,
niedoceniony, niezauważalny.
Pomiędzy
przyjaciół wyrzucony, zdradził nawet najlepszy...
Nic się nie
liczy, nic nie daje nadziei... Marność...
Nic nie
zostaje prócz bólu, a on zawsze czeka, przyjaciele odejdą, wrogowie porzucą,
lecz on zostanie i będzie męczył do ostatniej kropli krwi...
Nie to zbyt
ciężkie. Na zewnątrz spokojny, ale w środku wciąż walczy...
Przegrywam...
Wybuchem
emocji kończę mękę...
Nie ma
zakończenia, nie ma dobra i szczęścia...
Zostaje
ból...
Ból nie jest
przyjacielem, ani wrogiem, lecz tym co zostaje po odrzuceniu...
Ciemnością bez
końca wpatrzoną w nas i nasze czyny...
Bolesna
ciemność...