I
gdy życie znów zadaje cios
Stajemy
się pośmiewiskiem diabła
Traktowani
jak zabawki
Idziemy
ku uciesze tłumów na krzyż
Nie
ma gromkich wiwatów zwycięstwa
Bo
to tępy świat
Upadek
lub dwa
Kto
to zliczy? Kogo obchodzi?
Miażdżeni
przez własne marzenia
Umieramy
na rozdrożach pragnień
Niezdecydowani,
głupi, szczerzy
Mąci
w głowie głupi szum
Gryzie
wargę, chowa wstyd
Czas
decyzji, czas zrobić krok
Marzeń
wierny przyjaciel cieni
Gdzie
jest kres podróży tej?
Nie
ma! Bo to człowiek przecież
Każdy
krok stawiają ciii…
Pod
nogi kłody ciężkie lecą
Aż
sięgnie jedna głowy pół
Zakończy
podróż cieni
Cierpień,
wzlotów, wszystkich czuć
Bo
życie?
Bo
sprawiedliwość?
Oksymoron,
przyjacielu mój
Walkę
czas rozpocząć znów…