Dziecinstwo



Blask księżyca ponad nami… gromady gwiazd świecące tylko dla nas…
Jak światła na lotnisku pokazują nam drogę… drogę miłości… drogę przez nieznane…
Trzymam Cię za rękę… czuję ciepło Twej  skóry oraz chłodny powiew wiatru… wiosenny, świeży…
Wędrujemy chodnikiem…
Wokół nas góry śniegu…
Jest kwiecień…
Czas zmian…
Ale jeszcze nie dziś… jutro…
Dziś jeszcze zanurzmy się ten ostatni raz w białym puchu… poczujmy się jak dzieci…
Trzymając Cię za rękę… gwiazdy patrzą…
Patrzą, a z nimi księżyc… oświetla nam drogę…
My idziemy dalej… bez końca…
Promienie słońca… parzą… to za wcześnie… jeszcze trochę…
Z naturą nie wygramy…
Spalmy się razem…
W objęciu…
Tak aby zostawić to co było… przed nami wieczność… ona nie czeka…
Wieczność nie czeka…
Możemy ją stracić…
Śpieszmy się…
Słońce ukryło gwiazdy… za późno…
Marzenia skończone… czas zacząć prawdziwe życie…
Bez snu… gwiazd… księżyca… bieli…
Bez sensu…